Uncategorised
Rabin Abraham Galler
- Szczegóły
GALLER ABRAHAM (1794—1898). Przez całe swe życie był rabinem w miejscowości Krzywcza nad Sanem (koło Przemyśla). Posiadał dużą wiedzę judaistyczną i był wybitnym talmudystą. Szczególną opieką otaczał młodzież, starając się wychować ją w duchu religijnym i wszczepić w nią głęboki pietyzm dla prastarej kultury hebrajskiej. Dokładał też wielkich starań, by młodzież przyswoiła sobie wiedzę talmudyczną i głęboką miłość do prastarych skarbów literatury narodowej.
Abraham Galler miał dwóch synów, którzy kształcili się również na rabinów. Mosze Eleziera Gallera, ożenił się z córką cadyka dynowskiego Cwi Elimelecha, gdzie był rabinem na razie nie wiadomo oraz Dawida, który przez wiele lat był rabinem w Nieżankowicach.
Rabin Abraham Galler był zięciem rabina Dawida Schiffa z Krzywczy. Rabin Dawid Schiff był uczniem sławnego cadyka Horowitza z Lublina i kolegą słynnego rabina z Opatowa. Rabin Abraham Galler był jednym z niewielu uczniów słynnego rabina Hersza Meilecha Spiry z Dynowa. Uchodził za człowieka wielce bogobojnego i cieszył się dużą sympatią wśród szerokich rzesz chasydów dynowskich. Jako gorący zwolennik chasydyzmu nie chciał, ze względów zasadniczych, ogłaszać drukiem swych myśli. Rozporządził, by po jego śmierci spalić wszystkie pisma. Był rabinem w Krzywczy przez 76 lat. Przez kilka lat pełnił swój urząd razem z synem Dawidem, jak zaznaczono we wspomnieniach "nie robiąc sobie krzywdy". Rabin Abraham przybył do synagogi na modlitwy, owinął się w tałes i siedział długo zatopiony w modlitwie. Zgromadzeni czekali w wielkim napięciu na początku modlitwy Shabbos Kabbalas. Gdy było już wszystkim za długo ktoś usunął tałes z jego twarzy i ogłosił głośno na oczach zgromadzenia, że jego dusza wyszła. Dożył sędziwego wieku 104 lat i pochowany został w Krzywczy przez wierną gminę w specjalnym grobie honorowym, „Ohelu“ razem z teściem i szwagrem, który również był rabinem.
Na podstawie - Almanach i leksykon Żydostwa polskiego.
P.S. Za wskazanie źródła dziękuję Tadeuszowi Bartoszkowi.
Redakcja Piotr Haszczyn [maj 2023]
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/
Mistrz Frankowski
- Szczegóły
Jedna ze starszych, zasiedziałych od dawna w Krzywczy rodzin, to Frankowscy. W połowie XIX w. w Krzywczy mieszkało kilka rodzin o tym nazwisku prawdopodobnie spokrewnionych ze sobą. Wykaz katastralny wymienia: Franciszka, trzech Janów, Jakuba, Macieja, Michała, Mariannę.
Ktoś z wymienionych był ojcem Pawła Frankowskiego, który ożenił się z Paulina Wolańską córką Kazimierza i Julii z d. Rajtarowska urodzonej 15 lipca 1884 r.
Z tego małżeństwa narodziła się trójka dzieci: Jan 19 kwietnia 1907r. ożenił się Anielą z d. Wojtowicz c. Józefa i Stanisławy z d. Hurko, Helena ur. 18 kwietnia 1910 za Franciszkiem Bochniakiem - mieszkała najpierw w Drohobyczu, następnie w Stryju, a w czasie wojny przeprowadzili się do Krzywczy oraz Kazimierz urodziny 9 XI 1914 r.
Paweł Frankowski głowa rodziny najprawdopodobniej był rzemieślnikiem oraz prowadził gospodarstwo rolne. Dlatego stać go było, aby wysłać syna Kazimierza [Na zdjęciu drugi od lewej, zdjęcie wykonane zapewne w Austrii], na naukę zawodu do Austrii w pobliżu Salzburga na naukę rzemiosła stelmachowskiego, ale będąc za granicą nauczył się też wiele innych czynności stolarskich. Po powrocie do Krzywczy odbył służbę wojskową w jednej z przemyskich jednostek artyleryjskich i następnie zajął się rzemiosłem stelmachowskim i stolarskim. Gdzieś przed rokiem 1933 zmarł jego ojciec Paweł.
Będąc w Austrii, prawdopodobnie w warsztacie, gdzie uczył się fachu, budowano bobsleje. Po powrocie do Krzywczy zbudował bobslej. W zimie miejscowi chłopcy w kilka osób robili zrzutkę i za 2 zł wypożyczali ten wehikuł. Wyciągali na Kijów, a później zjeżdżali do samej Krzywczy. Najtrudniej miał pierwszy, który kierował pojazdem pozostali byli biernymi uczestnikami tej uciechy, w której prędkość była znaczna, a ryzyko duże. Dlatego nie wszyscy dojeżdżali do Krzywczy z suchymi spodniami.
W 1939 r. brał udział w kampanii wrześniowej, a później odbył podróż żołnierza tułacza przez Rumunię do Węgier, następnie do Splitu skąd wysłał do matki kartkę pocztową o takiej treści:
Split 15 III 1940
Kochani [Fot. Kazimierz pierwszy z lewej], co słychać kołowas czy jesteście zdrowi i jak wam się powodzi ja jestem zdrów, powodzenie dobre. Czy Kazik pisze co z Budapesztu bo pisał do mnie, że jest w Budapeszcie. Ja chwilowo jestem w Splicie w Jugosławii. Proszę podać adres Kopka bo słyszałem że obóz w Hiszmaros został zlikwidowany. Proszę podać żonie Tadyka ze Śrdeniej, a Tadyk mi doręczy. Jest tu bardzo ciepło około 30 stopni ciepła kąpiemy się w morzu, może dostanę tu pracę. Kończę z okazji świąt zasyłam najserdeczniejsze pozdrowienia Wesołych Świąt (…)
Następnie udał się do Francji z myślą przebicia się do Anglii. Miał już bilet na statek do Wielkiej Brytanii, ale się na niego spóźnił. To go ocaliło ponieważ okręt zatopili Niemcy.
Okres wojny spędził we Francji najprawdopodobniej doskonaląc swój warsztat rzemieślniczy. Wrócił do Krzywczy w 1946, gdzie ożeniła się ze Stefanią Staruch z nią miał syna, który zmarł w wieku niemowlęcym. W Ulicy wybudował z żoną dom z czerwonej cegły, w którym mieszkał i prowadził zakład stolarski.
Mając za sobą doświadczenia stolarskie [Na zdjęciu obok Kazimierz Frankowski pierwszy z prawej, prawdopodobnie Francja], z Austrii i Francji zajmował się w Krzywczy stolarstwem, a potrafił zrobić z drewna prawie wszystko. Miski, wałki, stolnice, koła do wozu, trumny, meble, stolarkę okienną, schody, podłogi, parapety i kto co sobie życzył. Ponieważ był kolegą mojego ojca w moim domu do dnia dzisiejsze są okna, parapety, drzwi, podłogi, schody wykonane przez niego.
Pamiętam go bardzo dobrze, chociaż niewiele z nim rozmawiałem. Miał specyficzne usposobienie, bardzo lubił żartować chociaż wylewny nie był. Przed wojną, wieczorami lubił straszyć młode panienki do czasu aż ktoś go nie przestraszył.
Zmarł 10 VI 2000 r., równo rok później zmarła jego żona Stefania. Dom z czerwonej cegły stał przez kilkanaście lat pusty, później został sprzedany , a dziś ma innych mieszkańców, którzy zapewne nie znają jego historii.
Kazimierz Frankowski to ostatni Krzywiecki stolarz, który z drewna potrafił robić cuda. Niech tych kilkanaście strof uchroni od zapomnienia Jego i starą krzywiecka rodzinę Frankowskich.
Piotr Haszczyn [maj 2023]
P.S.
Dwa heble stolarskie, które używał Mistrz Frankowski można zobaczyć w Krzywczy w Etno-Izbie. Strugi podarowała Dorota Gajdzik-Plutecka, której dziękuje za inspirację do napisania tego artykułu.
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/
Chrzestny Bartusówny
- Szczegóły
Maria Bartusówna [Na zdjęciu obok], urodziła się 10 stycznia 1854 roku we Lwowie. Jej ojciec, Stanisław Bartus, był malarzem. Matka, Henryka ze Szczepańskich, pochodziła z rodziny aktywnie uczestniczącej w ruchu literackim dlatego zapewne znała Jana Zachariasiewicza, który został ojcem chrzestnym Marii. Nie był to chyba wyjątek Zachariasiewicz był proszony w kumy także przez innych. Karol Estreicher w jednym z listów pisze: Donoszę Ci, że w piątek urodził mi się syn. Na imię mu Stanisław Ambroży. Zawiadomiłem o tym Zachara, przyszłego zapewne ojca chrzestnego, a ten nadesłał odę taką (…). Ostatecznie nie ma pewności, czy Zachariasiewicz był chrzestnym syna Estreichera. W tych czasach na chrzestnych dziecka były proszone osoby spoza rodziny o odpowiednim statusie. Potem były traktowane jako członek rodziny.
Maria od najmłodszych lat interesowała się literaturą i układała wiersze, po śmierci ojca zdobywała wiedzę drogą samouctwa. Mimo trudnej sytuacji materialnej udało się jej wydać w prasie kilkanaście wierszy, a nawet tomik poezji. Krótko pracowała w kilku gazetach. Po ukończeniu kursy froeblowskiego i po złożeniu egzaminu, podjęła pracę w szkołach i ochronkach.
Jako młodą nauczycielkę los ją rzucił niedaleko od Krzywczy na posadę nauczycielki do szkoły w Nienadowej. Napisała tu wiersz będący parodią znanego utworu niemieckiego wieszcza Goethego:
Znaszli ten kraj,
Gdzie wstęgą San się wije?
Gdzie lasów cień
Półdzikie ludy kryje?
Gdzie buja wiatr
A bieda z nędzą w parze
Pasterską pieśń
Przygrywa na fujarze,
Gdzie stanął czas,
Nie mówiąc ani słowa!
Znaszli ten kraj?
Ach, to jest Nienadowa!! (…)
W tym samym czasie w Krzywczy przebywał Zachariasiewicz przynajmniej czasowo, ale chyba się nie spotkali. Zanim jednak opuściła Nienadowę, zawarła znajomość z hrabiną Aleksandrą Konarską z Dubiecka. Konarska była osobą światłą, oczytaną, sama pisała, a nawet publikowała wiersze. W Dubiecku spędziła Bartusówna wakacje w 1881 roku. Tutaj napisała kilka znaczących dla jej twórczości liryków.
Dość szybko podupadła na zdrowiu, zachorowała na gruźlicę płuc i gardła. Choroba oraz brak stałego dochodu powodowała, że pisarka żyła w ubóstwie. Niestety w chwili gdy chrzestna potrzebowała pomocy Zachariasiewicz nie wspomógł jej, nie wiadomo czy nie pamiętał czy nie wiedział, bo pieniędzy mu nie brakowało.
W 1884 roku ukazał się poemat Bartusówny „Czarodziejska fujarka”. Napisała również dramat „Wanda”; jego fragment opublikowany w „Tygodniku Ilustrowanym” dobrze ocenił go Józef Ignacy Kraszewski, apelując o pomoc dla autorki. Dzięki tym zabiegom przyznano poetce stypendium na kurację do Szczawnego – Kulasznego, ale było już za późno. Maria Bartusówna zmarła we Lwowie 2 października 1885 roku.
Piotr Haszczyn [maj 2023]
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/
Honorowy obywatel Radymna
- Szczegóły
W 1896 r. odbyła się w Krzywczy niecodzienna uroczystość. Jak donosi Kurier warszawski:
„D. 9-go b.m. do Zachariasiewicza, goszczącego u swoich krewnych w Krzywczy nad Sanem, przybyła deputacja rady miejskiej z Radymna, dla wręczenia mu, ku uczczeniu jego jubileuszu literackiego, dyplomu na obywatelstwo honorowe pomienionego miasta. Dyplom stanowi duża księga, w czerwony aksamit oprawiana, o narożnikach złotych, emajlowanych, z monogramem jubilata na tarczy złotej, umieszczonej na środku okładki. Pismo wewnątrz - arcydzieło sztuki kaligraficznej - brzmi w te słowa:
Czcigodny Panie!
Deputacja m. Radymna, pragnie uczcić znamienite zasługi Twoje około dobra powszechnego, oddać hołd świetnemu pisarzowi, który utworami swemi nie tylko kształci umysły swoich ziomków, ale podnosi serca, napełnia je umiłowaniem wszystkiego, co dobre wzniosłe i szlachetne: postanowiła jednomyślną uchwałą d. 13-go czerwca r.b. [1895] obdarzyć Cię tem, co ma najlepszego i zamianowała Cię obywatelem honorowym rodzinnego miasta Twojego. W myśl tej uchwały, ku czci Twojej, a ku zaszczytowi m. Radymna, wystawia niniejszy akt, opatrzony podpisami jej zastępców.
Burmistrz - Zastępca – Rada”
Piękna uroczystość, która zapewne odnosiła się do Jubileuszu 50 lecia pracy Jana Zachariasiewicza. Tak sobie pomyślałem, że ta uroczystość urządzona przez Radymian w dworze w Krzywczy była istotna dla pamięci pisarza na następne lata w ich mieście. A i bieżący rok Rada Miejska Radymna uchwałą ogłosiła Rokiem Jana Zachariasiewicza, zapewne nie będąc świadoma, że 128 lat temu ich poprzednicy także uczcili pisarza, poetę, publicystę innym zaszczytem.
Czy Rada Miejska Krzywczy pokusiła się o podobny gest? Chyba nie skoro tej pamięci o pisarzu, który spoczywa na miejscowym cmentarzu, nie ma i dziś. Mam nadzieję, że moje starania związane z Rokiem Jana Zachariasiewicza może to zmienić.
Piotr Haszczyn [Kwiecień 2023]
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/
Herb Babic
- Szczegóły
W roku 1389 r. król Władysław Jagiełło nadał Piotrowi Kmicie na własność osady w ziemi sanockiej Dubiecko, Stupnicę i Ruszelczyce. Prawdopodobnie na terytorium Stupnicy, starej miejscowości po oby stronach Sanu, były mniejsze osady, które nie były lokowane. Ale Babice wtedy nie istniały. Kmita zapewne za jednym zamachem lokował dwa miasteczka Dubiecko i Babice. Jak pisze Antoni Schneider „(…) Około roku 1407 [Dubiecko były lokowane w 1407 r.], uzyskały Babice godność miasteczka z nadaniem mu łanu na wójtostwo. Pierwszym wójtem według dawnych ksiąg ławniczych miał być Sobek Lach, który już w roku 1416 bronił miasteczko przeciw Tatarom (…)”.
Każde miasteczko, miało swój herb, który widniał na pieczęciach miejskich. W czasach dawnych pieczęć odciskano na wosku, w latach późniejszych odciskano po zmaczaniu atramentem, a następnie tuszem.
Babice musiały mieć silny samorząd miejski skoro posiadały ratusz, a w nim księgi miejskie. Ten sam Schneider pisze, że „(…) archiwum miejskie spaliło się 2 listopada roku 1848 w czasie pożaru ratusza tutejszego, gdzie spłonęło wiele aktów i dokumentów dotyczących się dawnej historii dworu i miasteczka (…)”. W źródłach wzmiankowane są również pożary ratusza w XVII w. Ale widocznie ratusz był odbudowany, albo zniszczenia nie były całkowite.
Jaki był herb Babic? A. Schnaider pisze „(…) Pieczęć gminna mała, okrągła, wielkości dwudziestozłotówki, przedstawia pośrodku jakowyś herb (podobno Pinińskich), o otoku zaś, z prawej strony z góry napis: PIECZĘĆ MIASTECZKA BABIC (…)”. I tu sprawa się komplikuje. W tych czasach [Połowa XIX w.] istniały różne pieczęcie m.in. Dominikalne – właściciela posiadłości ziemskiej, na której przeważnie był herb właściciela, ale napis Dominium np. Babice. Ale jeżeli Schnaider pisze, że pieczęć miejska była z herbem Pinińskich to oznacza, że dawna pieczęć nie istniała. Ale nie wiemy to na pewno. Zachowane dokumenty tzw. Księgi Józefińskie czy franciszkańskie, są opatrzone tylko podpisami. Także późniejsze dokumenty z połowy XIX w. spisy gruntów, działek, domów też nie posiadają pieczęci – nawet tej dominialnej, która czasami była umieszczana w innych miejscowościach w tego typu dokumentach.
Z pewnością istnieją gdzieś w archiwach dokumenty, które posiadają pieczęć Babic, na podstawie, której można by było dokładniej odtworzyć herb miejscowości. Trzeba też dodać, że Babice posiadały prawa miejskie według jednych źródeł do 1918 r. według innych utraciły prawa miejskie w związku z reformą w latach1933/34.
Na zachowanych XX wiecznych pieczęciach [Zdjęcie obok], Babic można stwierdzić, że herbem miejscowości mógł być złoty róg sygnalizacyjny i prawdopodobnie czerwona róża, możliwe, że na niebieskiej tarczy.
W czasach współczesnych herby miasteczek, czy innych jednostek samorządowych, jest uregulowany przepisami państwowymi, które nadzoruje komisja heraldyczna.
Niestety nikt tą tematyką nigdy się nie zajmował, być może przyszłość dla herbu Babic będzie bardziej łaskawa.
Piotr Haszczyn [kwiecień 2023]
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/
Audioteka Poezji Zachara
- Szczegóły
Miło mi przedstawić efekty projektu przygotowywanego przez kilka miesięcy pt. Audioteka poezji Zachara. Dzięki pomocy krzywieckiej poetki Antoniny Wajdy mieszkającej w Niemczech oraz kilku życzliwych osób: Mariusza Głąba, Wojciecha Kubiśa, Jolanty Wandy Kwiatkowskiej powstała audioteka kilkunastu wierszy z twórczości Jana Zachariasiewicza. Wymienionym osobom bardzo dziękuję za bezinteresowną pomoc. Mamy nadzieję, że ta forma prezentacji i popularyzacji poezji Zachara przypadnie Państwu do gustu, a sam projekt przywróci w przestrzeni publicznej twórczość Zachariasiewicza.
Piotr Haszczyn [marzec 2023]
(...) Co Bóg rozświecił
Nikt zgasić nie zdoła.
Sonetem Nadzieja kończymy prezentację projektu Audioteka Zachara. Serdeczne podziękowanie dla Antoniny Wajdy, Wojciecha Kubiśa, Jolanty Wandy Kwiatkowskiej oraz Mariusza Głąba recytatora wszystkich wierszy za wkład pracy w to przedsięwzięcie.
https://www.youtube.com/watch?v=XPmMTXsSx4Q
Wiersz "Do Samuela Kossowskiego" w ramach projektu: Audioteka Poezji Zachara. Recytuje Mariusz Głąb, muzyka: Wojciech Kubiś "13.12". Samuel Kossowski uznany wiolonczelista, kompozytor i śpiewak [1805-1861]. Ten wiersz to hołd Zachariasiewicza dla tego artysty.
https://www.youtube.com/watch?v=jnwPjSMXWcM
Zachęcam do wysłuchania wiersza "Do Kornela Ujejskiego" w ramach projektu: Audioteka Poezji Zachara. Recytuje Mariusz Głąb. Wiersz poświęcony Kornelowi Ujejskiemu równolatkowi i koledze Zachariasiewicza, poecie i publicyście - nazywanym "Ostatnim polskim romantykiem".
"Nowego lądu widzę
zielone kobierce"
Zachęcam do wysłuchania wiersza "Do myśli" w ramach projektu: Audioteka Poezji Zachara. Recytuje Mariusz Głąb. muzyka Jolanta Wanda Kwiatkowska.
https://www.youtube.com/watch?v=c2tKmWAri_U
Prezentujemy wiersz Machabeusze w ramach projektu: Audioteka Poezji Zachara. Recytuje Mariusz Głąb, muzyka Jolanta Wanda Kwiatkowska. Wiersz z roku 1849, w którym poeta opisał ówczesną rzeczywistość: zbrodnie ciemiężców, chmury pożarów, otwarte bramy więzień, perspektywy cierpienia. Wiersz nawoływał do walki z zaborcą oraz do wytrwania w walce o wolność. Po publikacji wiersza Zachariasiewicz został aresztowany i skazany na dwa lata więzienia w twierdzy Theresienstad. Kliknij w poniższy link
https://www.youtube.com/watch?v=l7buOr0EH9c
Oto pierwszy z wierszy pt. Złudzenie. Wiersz miłosny. Recytuje Mariusz Głąb, muzyka Wojciech Kuniś "13.12". Kliknij w poniższy link
Wydarzenia roku 2024
- Szczegóły
Po koniec grudnia 2023 r. na cmentarzu żydowskim w Krzywczy została umieszczona tablica upamiętniająca egzekucje Żydów na kirkucie. Tablica została ustawiona staraniem Urzędu Gminy w Krzywczy, za co należą się podziękowania. Szkoda tylko, że nie uwzględniono badań Komisji Rabinicznej ds. cmentarzy żydowskich z lat 2014 - 2018 r., która ustaliła dokładne miejsce egzekucji i ilość rozstrzelań. Ustalenia Komisji Rabinicznej https://zapomniane.org/miejsce/krzywcza-cmentarz-zydowski/
W połowie grudnia 2023r. zakończyła się odbudowa ohelu [kaplica cmentarna] rabinów krzywieckich: Davida Shifa, Abrahama i Davida Gellera rozpoczęła się w listopadzie 2021 r. W tym czasie odkopano ohel z zalęgającej tam ziemi oraz wylano i zabezpieczono fundamenty. 22 X 2023 r. kontynuowano prace, które są już zakończono. Wykonano również schody wejściowe na cmentarz. Niespodziewanie w bardzo szybkim tempie powstał piękny obiekt, który dopełnia prace rewitalizacyjne cmentarza żydowskiego w Krzywczy. Jednak marzenia się spełniają.
Zasługa to Eliego Frieda z USA krewnego rabina Davida Shiffa oraz Fundacji The Heritage Foundation for Preservation of Jewish Cemeteries, którzy realizują projekt.
11 listopada 2023 r. na akademii z okazji Święta Niepodległości w Szkole Podstawowej w Krzywczy otrzymałem z rąk p. wójta Gminy Krzywczy Wacława Pawłowskiego list gratulacyjny z okazji otrzymania brązowego medalu „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” . Za gratulacje bardzo dziękuję.
Foto https://www.facebook.com/KrzywczaSP
Miło mi poinformować, że zostałem odznaczony Brązowym medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” za długoletnią popularyzację historii i zachowanie dziedzictwa kulturowego Krzywczy i Gminy Krzywcza. Odznaczenie nadał Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński. To dla mnie zaszczyt, że państwo polskie dostrzegło i uhonorowało moją wieloletnią społeczną pracę. Odznaczenie odebrałem 30 X 2023 r. na uroczystości w zamku w Krasiczynie.
9 IX 2023 r. w Miejskim Domu Kultury w Radymnie odbyła się sesja naukowa z okazji 200 rocznicy urodzin Jana Chryzostoma Zachariasiewicza. Wszystkich prelegentów i gości powitał Burmistrz Radymna Mieczysław Poziurny, a następnie o obchodach rocznicy w Gminy Krzywcza mówił wójt Wacław Pawłowski. Część oficjalną zakończyło wystąpienie Waldemara Wiglusza prezesa Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Przemyślu, który był inicjatorem obchodów rocznicowych. Następnie zostało przedstawionych 8 referatów naukowych związane z życiem i twórczością Jana Zachariasiewicza w tym mój pt. Związki z Krzywczą Jana Zachariasiewicza. Po dłuższej przerwie złożono kwiaty i zapalono znicze przed pomnikiem pisarza. Sesji Naukowe towarzyszyła wystawa książek pisarza. Każdy z obecnych na sesji otrzymał darmową pocztówkę wydaną przeze mnie z okazji jubileuszu urodzin Zachariasiewicza.
8 września 2023 r. przy nagrobku Jana Zachariasiewicza odbyły się krzywieckie uroczystości związane z 200 Rocznicą Urodzin Pisarza. Z udziałem Starosty Powiatowego Jana Pączka, wójta Gminy Krzywcza Wacława Pawłowskiego i radnych, pocztów sztandarowych OSP Krzywcza i Szkoły Podstawowej w Krzywczy oraz prezesa TPN w Przemyślu Waldemara Wiglusza i Burmistrza Radymna Mieczysława Poziurnego wspomniałem zasługi dla ojczyzny i na polu pisarskim Zachariasiewicza. Następnie ks. proboszcz odmówił modlitwę w intencji zmarłego i złożono wiązanki kwiatów zapalono znicze. Szkoda, że w tej uroczystej chwili zabrakło mieszkańców Krzywczy. Każdy z obecnych na cmentarzu otrzymał darmową pocztówkę wydaną przeze mnie z okazji jubileuszu urodzin Zachariasiewicza.
Podcast. Piotr Haszczyn - Biografia Jana Chryzostoma Zachariasiewicza. Uroczystości na Cmentarzu w Krzywczy z okazji 200 Rocznicy Urodzin Jana Zachariasiewicza 8 IX 2023. KLIKNIJ
Moja opowieść o Galicyjskim miasteczku Krzywcza i swojej historycznej pasji. Wywiad ze mną Krzysztofa Renika z radia Wilno. Kliknij
28 VII 2023 r. dotarł do Krzywczy Krzysztof Renik reporter radia Wilno. Przeprowadził on ze mną wywiad, który będzie emitowany na eterach radia Wilno w audycji pt. Niezwykłe pasje – Niezwykłych ludzi. A, to za kilka tygodni. Za miłe przyjęcie i Polaków długie rozmowy dziękuje Państwu Dachnowiczom z Etno-izby w Krzywczy.
7 VII 2023 r. w gazecie ortodoksyjnych Żydów „Hapeles” wydawaną w Izraelu ukazał się artykuł o Krzywczy. O historii krzywieckich Żydów. O rodowodzie rabinów pracujących w miejscowości: Davidzie Schiffie, rabinach z rodziny Gellerów oraz rabinie Dawidzie Uri. Wspomina się również o imprezie z okazji 200 rocznicy śmierci rabina Davida Shiffa ucznia cadyka Elimelecha z Leżajska.
22 czerwca [w kalendarzu żydowskim to 2 lipca], przypadała 200 rocznica śmierci Davida Schiffa krzywieckiego rabina. Wywodził się ze starej rodziny Rabinów Żydowski z Frankfurtu w Niemczech. Był uczniem słynnego cadyka Rav Horovitza i Elimelecha z Leżajska oraz przyjacielem znanego cadyka Rabbi Mauftowa. Sprawował swój urząd przez wiele lat, aż do 22 czerwca 1823 roku, kiedy zmarł. Został pochowany w ohelu, który w chwili obecnej jest odbudowywany. W środku rozbita macewa nagrobna rabina Shiffa. Jego pradziadkiem był rabin Frankfurtu Meir Shiff. Rabin David był w swoich czasach bardzo dobrze znany, a rodzina Schiffów była w Galicji bardzo szanowaną. Miał dwóch synów i córkę. Synowie Cwi i Abraham byli również Rabinami ten drugi w Błażowej.
Z tej okazji nad grobem rabina 2 lipca został odmówiony kadisz i zapalono znicze.
W dniach 16-18 czerwca brałem udział w IX Ogólnopolskiej Konferencji Liderów Dialogu w Wiązownie pod Warszawą. Forum Dialogu wspiera osoby, które wierzą, że bogatą i złożoną polsko-żydowską historię należy badać, opisywać i upamiętniać, w duchu wzajemnego szacunku. Program 25 lecia organizacji wypełniony był warsztatami, wykładami, spotkaniami, projekcją filmu. Dyskutowaliśmy o kwestiach istotnych w aktywizmie na rzecz dialogu polsko-żydowskiego.
23 maja 2023 r. wielkie święto Jana Chryzostoma Zachariasiewicza w Krzywczy. Rozstrzygnięcie konkursu pt. Jan Zachariasiewicz widziany oczami dzieci i młodzieży, połączony z wystawą prac, wręczeniem dyplomów i nagród, deklamacją wierszy oraz prezentacją biografii Zachariasiewicza w moim wykonaniu. Bardzo mnie cieszy liczny udział dzieci i młodzieży w konkursie i udział władz Gminy w osobach p. wójta Wacława Pawłowskiego, przewodniczącego rady Gminy Aleksandra Sobola na czele oraz liczny udział rodziców dzieci. Mam nadzieję, że pamięć o Janie Zachariasiewiczu na stałe zagości w Krzywczy. Organizatorami wydarzenia byli Biblioteka i Urząd Gminy w Krzywczy.
13 marca 2023 r. późnym wieczorem odwiedził Krzywczę Eli Fried wraz z dwoma kolegami z USA. Edi to człowiek dzięki, któremu podjęto prace na krzywieckim kirkucie: ogrodzono go i ustawiono na nowo macewy zrośnięte trawą i przesypane ziemią. Goście udali się na cmentarz żydowski, gdzie zapalili świece i odmówili kadisz –modlitwę za zmarłych. Następnie w ciemnościach kończącego się dnia obejrzeli mural Krzywcza Trzy Kultury i zrobili sobie przy nim pamiątkowe zdjęcie.
15 lutego 2023 r. otrzymałem informację, że mój wniosek na stypendium do Forum Dialogu na projekt "Dwa upamiętnienia" nie otrzymał dofinansowania.
27 stycznia 2023 r. W 2012 r. przy tworzeniu tzw. Mapy Georadarowej. Firma geodezyjna przy Krzyżu na Babiej Rzece, po konsultacji z Urzędem Gminy w Krzywczy wyznaczyła szczyt pod nazwą Sabatowa Góra. Czyn ten można porównać do ścięcia 1000 letniego dębu i posadzenie w tym miejscu nowego drzewa. Dla jednych zbrodnia dla innych nowoczesność. Dla mnie to zbrodnia na Dziedzictwie Kulturowym Krzywczy dokonana przez geodetów. Dlatego podjąłem starania o przeniesienie tego punktu geodezyjnego kierując pisma do Głównego Geodety kraju. Po kilku miesiącach otrzymałem informację, że Sabatowa Góra wróciła prawie na swoje dawne miejsce 49°47'14"N 22°33'39"E. Można powiedzieć: Trzeba wiele zmienić, żeby wszystko zostało po staremu. Więcej informacji
Tadeusz Ujejski - Jan Zacharjasiewicz
- Szczegóły
W 1884 r. w Warszawskiej gazecie Bluszcz adresowanej do kobiet ukazał się artykuł Tadeusza Ujejskiego pt. Jan Zacharjasiewicz. Ujejski stara się podsumować w nim dotychczasową pracę artystyczną Zachariasiewicza, choć on sam był jeszcze w pełni sił i nie zamierzał schodzić ze sceny pisarskiej ówczesnej Polski.
Oprócz zalet ukazał również ciężkie początki powieściopisarza. Kończy tekst takimi słowami „Na tem wypadnie nam zakończyć ten pobieżny szkic literackiej działalności wielce sympatycznego pisarza, któremu przyznajemy w literaturze naszej wybitne stanowisko”. Na dzień dzisiejszy niestety opinia ta nie jest aktualna.
Piotr Haszczyn [marzec 2023]
W pierwszych latach szóstego dziesiątka naszego stulecia przedstawiało życie literackie galicyjskiej stolicy obraz dziwnego zastoju i odrętwienia. Straszna katastrofa 1846 r., była gromem z jasnego nieba, który tych, co nie zabił, ogłuszył, a nadzieję lepszej przyszłości zwarzył chwilowo nawet w najgorętszych. Rok 1848 obudził ją naukowo. Społeczeństwo śniło uroczo, lecz krótko; śniło po to, aby się obudzić wśród huku dział bombardujących Lwów. Nastąpiła reakcya tem cięższa, tem bardziej przygniatająca, im większe było poprzedniej upojenie. Atmosfera stała się ciężką i duszną, a straszne zawody sprowadziły ową martwotę umysłową, o której wspomnieliśmy na wstępie. Stan jednak taki nie mógł trwać długo. Powoli duchowe życie narodu, stłumione gwałtownie, zaczęło się domagać swych praw. Ruch literacki począł się budzić. zrazu nieśmiało, potem coraz żywiej. Przede wszystkiem objawił się ten ruch w publicystyce belletrystycznej. Powstają: „Nowiny“, „Dziennik literacki“, nieco już później „Kółko rodzimie“,—rozbudzając ufność i siłę.
Pośród wskrzesicieli tego życia spotykamy, obok Dobrzańskiego i innych, nazwisko Jana Zacharjasiewicza. Nie jest to jednak pierwszy jego Występ na literackiej niwie, bo już poprzednio czasopismo Biblioteki Ossolińskich zamieściło jego rozprawę „O architekturze egipskiej“, owoc studyów młodocianego autora nad estetyką i historyą sztuki. Ale nie tu był właściwy zagon jego literackiej pracy: to też wkrótce przerzucił się do powieściopisarstwa, na którem-to polu odtąd prawie wyłącznie miał zbierać plony.
Pierwsze próby powieściowe Zacharjasiewicza zaczęły zamieszczać wydawane od 1854 r. „Nowiny“, których był głównym redaktorem; kiedy zaś od 2 Maja 1855 r. kolega jego z przemyskiego gimnazjum, Jan Dobrzański, począł wydawać zasłużony „Dziennik literacki“, Zacharjasiewicz wszedł do redakcyi i odtąd nierzadko spotykamy się w tem piśmie z utworami jego pióra.
Wszystkie one, w tym pierwszym peryodzie literackiej twórczości Zacharjasiewicza, należą do zakresu powieści obyczajowej. Zaznaczamy: „Uczonego“, „Boże dziecię“ (w Dzienniku literackim z 1857 roku), osnute na tle reminisceucyi zgimna- zyalnycb czasów i „Złotą górę“, stanowiącą niejako programmât tygodnika literackiego „Kółko rodzinne“—który zaczął wychodzić w Marcu 1860 r., pod redakcyą Zacharjasiewicza—a zarazem illustracyą znanej zasady, że na rodzinie opiera się społeczeństwo, i że upadek pierwszej wywołuje, jako prostą i nieuniknioną konsekwencyą, upadek drugiego. W pierwszych tych płodach twórczej działalności Zacharjasiewicza widnieją, choć złożone dopiero w zarodku, prawie wszystkie zalety jego pióra, które mu miały wyrobić zaszczytne stanowisko w naszej literaturze powieściowej. Są to: znakomity dar obserwacji. analiza psychiczna i prawda, zarówno w inwencyi jak w wykonaniu. Postacie Zacharjasiewicza.— to nie ideały, nietykające ziemi stopami, a ściągnięte na nią przez autora, to nie wyjątkowe jakieś istoty, ale ludzie z krwi i ciała, o jakich się ocieramy w życiu codziennem, myślący i czający po ludzku, tylko opromienieni dążnością idealną i posiadający typowość, która stanowi ich racyą bytu w powieści. Czy to realizm? Bezwątpienia, i to przede wszystkiem psychologiczny, a więc wyrażając się po kupiecku: w najlepszym gatunku, jednakże wobec wybitnie idealnego kierunku wszystkich prac Zacharjasiewicza, trzeba go chyba nazwać realizmem idealistycznym.
Wspomnieliśmy wyżej o pierwszym okresie twórczości literackiej Zacharjasiewicza: rozciąga on się po rok 1860, rok wydania powieści „Na kresach“. Utworem tym stanął on na polu powieści polityczno-tendencyjnej, czyli raczej stworzył ten rodzaj, okazując się w nim odraza doskonałym.
Jest to wyborny obraz stosunków polskich pod berłem pruskiem i procesu wywłaszczania posiadaczy polskich. Postaci tej powieści to same, żywcem uchwycone, typy, czy tu mamy na myśli ową kosmopolityczną arystokratkę dla której „la pasion est la vie“, czy jej męża, margrabiego, wydającego zamek wystawiony „ad popu-lum tuendum“ w ręce germańskie, czy majora, czy wreszcie którą inną z działających osób. A tyle w tem wszystkiem życiowej prawdy, tyle zbawiennej nauki dla wszystkich klas społecznych Księstwa Poznańskiego, żeby się chciało książkę tę jednoczącą cechy i zalety broszury politycznej i dzieła sztuki, wetknąć w rękę każdemu Wielkopolaninowi, wołając: „Czytajcie i uczcie się!— Dtsriie exemplo moniti!“ Zaprawdę, jeżeli powieści Zacharjasiewicza ’nie wywarły takiego wpływu na społeczeństwo polskie, jak na przykład Dickensa na angielskie, to wina w tem samego społeczeństwa, czy fatalnych stosunków, ale z pewnością nie autora.
Jedną z wybitnych, a oryginalnych właściwości pióra Zacharjasiewicza jest dziwny jakiś i nieokreślony urok czy czar, którego naturę określić dosyć trudno. Polega on na głębokiem zrozumieniu duszy ludzkiej, a szczególniej na skrystalizowaniu w słowie idealnych jej porywów, które, mówiąc nawiasem, są i będą zawsze ważne znamieniem jej nieśmiertelności, oraz na poetycznem pojęciu natury. Co do pierwszego, to, jakeśmy już wspomnieli Zacharjasiewicz jest pisarzem par excellence psychologicznym, w znajomości serca ludzkiego, a szczególniej kobiecego. W pięknej swej rozprawie „O kobietach Kraszewskiego“ skarży się Zacharjasiewicz na ubóstwo naszego społeczeństwa pod względem różnorodności typów kobiecych i trudno się z nim na to nie zgodzić: ale też tem większą jest jego zasługa, że istniejące wyzyskał znakomicie, a kilka sam po raz pierwszy wprowadził do powieści.
Co do natury zaś, to ta w powieściach Zacharjasiewicza nie jest czynnikiem martwym, lecz, przeciwnie, żyje i współczuje z osobami powieści, bywa ich złym lub dobrym doradcą,— co wszystko jest, z małą przymieszką poezji, psychologicznie prawdziwe, gdyż faktem jest, że na otoczenie nasze patrzymy przez pryzmat naszych uczuć i widzimy je w ich barwach.
Na wyszczególnienie i wywyższenie zasługuje dyalog Jana Zacharjasiewicza: ożywiony, dowcipny, cieniowany delikatnie, subtelny. Nie można jednak pominąć milczeniem, że autor doszedł pod tym względem do możliwej granicy, i że postąpiwszy o jeden krok dalej, wpadłby w manierę i przesadę. Język Zacharjasiewicza, później wyborny, grzeszy w pierwszych jego powieściach niegramatycznością i rażacemi prowincyonalizmami.
Zacharjasiewicz jest pisarzem płodnym: to też gdybyśmy chcieli wyliczyć wszystkie jego powieści, urosłaby z tego spora litania. Wymieniamy tylko niektóre, jak: „Święty Jur“ (1862), „W przededniu“ (1863), „Marcyan Kordysz“ (1865), „Marek Poraj“ (1867). „Czerwona czapka“ (1869), „Zakryte karty“ (1875), „Wybór posła“ (1877), „Królewskie krzesło“ (1878). „Kometa“ (1881). Za tło dla przeważnej części tych powieści służą stosunki galicyjskie, zwłaszcza od nastania ery konstytucyjnej. Próbował też z powodzeniem sił swoich w komedyi „Kupno i sprzedaż“ (1875 r.), a w ostatnich latach uprawia nowellę, w której również się odznaczył.
Na tem wypadnie nam zakończyć ten pobieżny szkic literackiej działalności wielce sympatycznego pisarza, któremu przyznajemy w literaturze naszej wybitne stanowisko. Dla uzupełnienia dodajemy kilka szczegółów biograficznych, których miejsce byłoby może właściwszem na początku. Zacharjasiewicz urodził się w r. 1825 [1823], w miasteczku Radymnie, we Wschodniej Galicyi. Do gimnazyum uczęszczał w Przemyślu, kolegując z Dobrzańskim i Kaczkowskim. W r. 1847 przybył do Lwowa i pracował w redakcyi kilku pism; po dwakroć jednak zamienił biuro redakcyjne na więzienie. Do roku 1863 mieszkał stale we Lwowie, potem zwiedził Kraków, Drezno i Paryż, osiadł na jakiś czas w Warszawie, a wreszcie powrócił do Galicyi, gdzie też obecnie zamieszkuje.
Tadeusz Ujejski
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/
Machabeusze
- Szczegóły
Na Lwowski polu działalności Zachariasiewicza ujawnia się jego patriotyczna postawa i dążenie do sprawiedliwości społecznej. W kwietniu 1848 r. był współzałożycielem gazety "Postęp", który był najradykalniejszym pismem polskim w dobie Wiosny Ludów. W artykułach ukazujących się w gazecie wrażano jawna niechęć do szlachty oraz wyrażano poglądy, że warunkiem odrodzenia Polski jest usunięcie barier społecznych. Jawnie wypowiadano się o zniesieniu pańszczyzny.
Sam Zachariasiewicz pisał niewiele w swoich artykułach zwracał uwagę na problemy polityczne i społeczne. Ukazywał w nich ideę jedności i równości między Rusinami i Polakami w walce o wolność.
Pod koniec 1848 r. nastroje rewolucyjne we Lwowie były bardzo silne. Władze austriackie reagował. Zamknięto "Postęp". Zachariasiewicz nie zrezygnował z działalności dziennikarskiej i literackiej. Wkrótce został redaktorem "Tygodnika Polskiego. Tam opublikował chyba najważniejszy swój wiersz Machabeusze. W którym opisał ówczesną rzeczywistość: zbrodnie ciemiężców, chmury pożarów, otwarte bramy więzień, perspektywy cierpienia. Wiersz nawoływał do walki z zaborcą oraz do wytrwania w walce o wolność. W wierszu przewijają się tony Mesjanizmu i nawoływanie do żarliwego patriotyzmu i niezłomności.
Po opublikowaniu Machabeuszy władze austriackie zamknęły Tygodnik Polski. Jan Zachariasiewicz został aresztowany i skazany na dwa lata więzienia w twierdzy Theresienstad. Ta druga "powinność więzienna" była konsekwencją działalności politycznej i literackiej Zachara w okresie Wiosny Ludów.
Piotr Haszczyn [luty 2023]
Obraz Machabeusze. Wojciech Stattler. Muzeum Narodowe w Krakowie
Machabeusze
Święta krwią ojców i ciemiężcy zbrodnią
wiaro Narodu!- z pośród światów brył
Wypłyń, i świętą męczeńską pochodnią
Rozpal w nas ogień już gasnących sił!-
Na gruzach drogiej ojczyzny i sławy
Dźwigamy grzechu i niewoli tram-
W koło nas miecze, w koło potop krwawy,
Przed nami droga do męczeńskich bram!-
Z pół krwią przesiąkniętych i zasłanych trupem,
Z chmurą pożarów, co rozniecił wróg,
Ty uderz w niebo płomienistym słupem,
Aby Cię ujrzał sprawiedliwy Bóg:
I zabrzmij na świat trąbą Archanioła
Niechaj rozpęknie grób męczeńskich ciał-
Wiaro narodu, niechaj grom twój zwoła
Zmarłych synów ojczyzny wał!-
Twoim płomieniem padł prorok święty,
Gdy lew rozżarty - padł do jego stóp-
Tobą zwalczony runie czart przeklęty,
Wstając do walki na niebieski strop-
Jeżeli ten płomień serca nam zapali,
Ziemską męczarnią niestrwoży nas wróg-
Przed nami szatan i lew się powali,
Wyznaczając Boga i męczeńskich nóg.
My, bracia nasi i synowie nasi,
śmiało patrzymy na katowski słup-
Wiary płomienia trwoga nam nie zagasi,
Bo taki ludu wybranego ślub-
W stosach ogniów ziemskiego tyrana
Weselny Bogu zanucimy śpiew-
Bo nam na męki - wieczność obiecana,
I wieczne niebo - za przelaną krew!-
Tam - męczennicy za narodu wiarę,
Staniem ze skargą u niebieskich wrót-
I złożym skargę i krwi naszej czarę,
I rzekniem Bogu: "Za Ciebie i lud!"-
A oko nasze łza już nie zaciemi,
Gdy w białe szaty odzieje nas Bóg-
Ztamtąd ujrzemy, jak w rodzinnej ziemi
Zwycięży wiara - a upadnie wróg!-
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/
Obraz Zachara w listach
- Szczegóły
Jaki obraz Jana Zachariasiewicza mamy po przeczytaniu korespondencji pomiędzy rodzinami Estreicherów z Krakowa i Faleńskich z Warszawy? Wybrałem tylko te wątki dotyczące Zachara, jak go znajomi w skrócie nazywali z lata 1868 - 1902. Sam powieściopisarz budził wielkie zainteresowanie, jak dzisiejszy celebryta, gdzie jest?, co robi?, co napisał?, co powiedział? to interesowało współczesnych jemu.
A, co możemy się o nim dowiedzieć? Po pierwsze jego życie to jedna wielka podróż. Przez cały rok zmieniał miejsce zamieszkania. A to pomieszkał u Kraszewskiego w Dreźnie, następnie wstąpił do Warszawy do Faleńskich, pomieszkał u Estreicherów w Krakowie lub u Pawlikowskich wrócił na chwilę do Radymna, by udać się do Włoch na dłuższy czas, potem do Lwowa, Zakopanego, a po spaleniu się jego domu w Radymnie był częstym gościem w Krzywczy u siostry stryjecznej Wiktorii Jocz z Zachariasiewiczów.
Druga kwestia, która wynika z tej korespondencji to wielka pracowitość pisarza. Co chwilę powstawały nowe powieści, opowiadania czy inne utwory. Trzeba dodać, że był nieźle opłacanym autorem, a swoje oszczędności lokował w listy hipoteczne. Swoją droga ciekawe, co stało się z tym wielkim majątkiem, który zgromadził podczas pracy twórczej.
Trzecia sprawa to mimo wielkiej pracowitości nie stronił od uciech życia i towarzystwa kobiet, co mu w korespondencji wielokrotnie wypominano.
Ujawnia się też jego asertywny charakter. Co miał na sercu to powiedział lub napisał i nie przestrzegał konwenansów.
Oczywiście każdy może sobie wyrobić swoje zdanie na temat Jana Zachariasiewicza po lekturze urywków na jego temat podczas wieloletniej korespondencji jego bliskich przyjaciół. Fragmenty listów zostały wykorzystanie z publikacji: ARCHIWUM LITERACKIE. POD REDAKCJĄ KAZIMIERZA BUDZYKA, TADEUSZA MIKULSKIEGO i STANISŁAWA PIGONIA. TOM III. KORESPONDENCJA KAROLA ESTREICHERA Z MARIĄ I FELICJANEM FALEŃSKIMI (1867— 1903). WROCŁAW. ZAKŁAD NARODOWY IMIENIA OSSOLIŃSKICH. WYDAWNICTWO POLSKIEJ AKADEMII NAUK. 1957
Piotr Haszczyn [styczeń 2023]
[F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ( na zdjęciu obok)] Warszawa, 31 grudnia 1868 r
Donieś mi też co o Zachariasiewiczu, który już podobno przejeżdżał przez Kraków. Nareszcie (co najważniejsza) wskaż mi, w jaki sposób mam Ci przesłać pozostałe u mnie 40 rb, czy je Antosiowi.
Jan Z а с h a r i a s i e w i с z (1825— 1909) pochodził z Radymna w Galicji Wschodniej, po 1865 r. przebywał na zmianę w Krakowie, w Warszawie i za granicą. W okresie tej korespondencji znany był on jako autor wielu powieści.
[M A R IA F A L E Ń S K A D O E S T R E IC H E R Ó W ] Warszawa, 5 kwietnia 1869
Od p. Zachar[iasiewicza] i my także od dawna nic nie mieliśmy, wyraźnie Drezno odzwyczaiło go całkiem od W warszawy. [W Dreźnie przebywał w tym czasie Józef Ignacy Kraszewski. Zachariasiewicz pozostawał z nim w serdecznej zażyłości, dlatego też chętnie jeździł do Drezna]
(M A R IA F A L E Ń S K A D O E S T R E IC H E R Ó W ] [Warszawa,] 14 maja [1869]
Co też się dzieje z panem Zachariasiewiczem? Ani wiem już nawet, gdzie go szukać.
(F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E ST R E IC H E R A ] Warszawa, 22 listop[ada] 1869
Od Zach[ariasiewicza] jakie tam miałeś wiadomości? Słyszałem, że już jest w Dreźnie, jako też i przezimować zamierza, powiadał mi tu ktoś, że tylko co po naszym odjeździe z Krakowa wplątał się on znowu w jakąś nową miłostkę z jakąś Litwinką, emancypantką, ekscentryczką — i Ty go myślisz ustalić? Daj pokój — próżne to zachody. Zepsuło go mnóstwo kobiet, jakże chcesz, żeby go jedna naprawiła. Jakaż by jedna? Kiedy coraz inne. W mniemaniu moim człowiek ten pozornie młodniejąc coraz gwałtowniej, bo aż do dziecinnienia, grzybieje i stąd nadzwyczajnie mi go szkoda, bo go szczerze kocham. Ale to wszystko zachowaj przy sobie. Wytłumacz mi jeszcze zagadkę jedną, nad której rozwiązaniem próżno głowę trudzę. Zastałem tu od -Was list pisany jeszcze w czerwcu. Donosisz mi w nim, że Zachariasiewicz znajduje się w Dreźnie, tymczasem koperta tego listu Waszego zaadresowana jest jego własnym pismem z markami podobnież krakowskimi.
[K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A L E Ń S K IE G O ] [Kraków,] 2 grud[nia 1]869.
Donoszę Ci, że w piątek urodził mi się syn. Na imię mu Stanisław Ambroży. Zawiadomiłem o tym Zachara, przyszłego zapewne ojca chrzestnego, a ten nadesłał odę taką:
Cóż to za echo straszliwego gromu?
Czy ludy śpieszą na Cezarów wiece?
Nie — to grzmi radość z Jagiellonów domu,
Radość niemała w całej bibliotece,
Wołają wszyscy, Cezary i gmin:
Jest syn, jest syn.
Szczęśliwy ojciec śród szału błogiego
Rozpuścił brodę, patrzy na cud Boży
I woła kornie: Non ego, non ego!
Sed... Deus vicit, bo On lud swój mnoży,
Lud, co ma spełnić historyczny czyn.
Jest syn, jest syn.
Biblijotekarz po tym epilogu
Siedzi spokojnie jak okręt na rafie,
Układać będzie kartki katalogu
I pisać będzie dalej bibliografie,
Bo w ucho szepczą Cezary i gmin:
Jest syn, jest syn.
Pisze Król Estreicher
Co do zagadki listowej, rozwiązuję ją w [ten] sposób, że Zachar odjeżdżając zostawił nie zapieczętowany list do Ciebie, ten posłała żona w jakie trzy miesiące, ale bez jego koperty, tylko swoją używszy, później znalazłszy jego kopertę zużytkowałem ją. Zachar zaawanturował się z jakąś Litwinką, przyjemną wdową, ale zbyt natarczywą. Ona była stroną zaczepną i w kilku dniach poznania sama mu się oświadczyła, nawet 1-go dnia, i romans był gwałtowny. Zachar się wycofał, ale miał od niej list z Wilna; jak mi donosi, ma ona bliskich krewnych w Warszawie. Zachar bawi w Radymnie.
(M A R IA F A L E Ń S K A D O E S T R E IC H E R Ó W ) [Warszawa,] 18 lutego [1870]
Odczytów kilka na post się gotuje, koncertów mamy ciągle dosyć; Zachariasiewicz ciągle w Dreźnie, tymi dniami pisząc do Felicjana Kraszewski powiada, że go zostawił na balu szukającego vis à vis. Nie mogę sobie darować, żem chwilę wierzyła, że nie pojedzie do Drezna, tam właśnie i życie, i towarzystwo, jakie najbardziej lubi, i to istotna przyczyna, dla której pojechał. Warszawa za poważna.
[K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A L E N S K IE G O ( Na zdjęciu obok) [Kraków,] 26 III [1]870
Pierwsza lekcja nie bardzo się powiodła, bo nawet Kraszewski napisał w „Tygodniu", że nic nie było słychać. Dopiero na drugiej lekcji Zachar potężnego dobył basu. Na obydwu lekcjach miał armię arystokratycznych słuchaczek.- Drugą lekcją bardzo pochwalił osobiście in persona będący na niej Janicki. [Odczyty Zachariasiewicza pt. Idealizm i realizm. Studium historyczno-literackie ukazały się w „Kłosach", 1872, nr 367. Dodatek do „Tygodnia", redagowanego w Dreźnie przez Kraszewskiego, w d. 20 III 1870 podał sprawozdanie z odczytu Zachariasiewicza. Czytamy w nim m. in.: „Szanowny prelegent wyłożył w sposób dla wszystkich dostępny, malowniczo i barwnie rzecz swoją (...) Słuchacze sympatycznie, z natężoną słuchali uwagą (...), ale czy salka była głucha, czy my — wielu z nas głos prelegenta nie dochodził i to jedno nam ten odczyt popsuło"].
(F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ] Warszawa, 23 lutego 1871
Zachariasiewiczowi nie lada zaimponowało przypomnienie w liście Twojej Żony o szanowaniu się. Młodzik ten [Przyjacielska ironia, Zachariasiewicz miał w tedy 46 lat] od razu opamiętał się i co wprzódy, istotnie brykać już po dawnemu poczynał, jedną razą spoważniał i jakoś więcej zaczyna siedzieć w domu, z czego jawny dowód, że potrzeba mu energicznego kierunku choćby z daleka. Niemniej zaabonował się na wszystkie wieczory u niby pod pozorem obowiązku wysłuchania całości Wandy, co było rozłożone na pięć sobót, ale zapewne dla jakichś panienek, z którymi się tam stale spotyka.
(F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ] Warszawa, 23 lutego 1871
Poznałam go u Kaszniców, był tam z nami p. Zachfariasiewicz], powiada mi, że kiedy się pierwszy raz tu spotkał z Kasznicową, wcale jej nie poznał, tyle się zmieniła. Nie ma w tym przesady, ubywa jej co dzień, bardzo się lękam skutków karmienia, tym bardziej że teraz objawiły się u niej skrofuły i co chwila formują się wrzody, które ją bardzo wycieńczają. P[an] Zach. zawsze wiele w świecie bywa, chociaż mówi, że go to nudzi i zapowiada zmianę w tym względzie, ale dotąd mało jeszcze upamiętania.
[F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O E S T R E IC H E R A ] Z Warszawy, 16 marca 1871
Do tych ostatnich Zachariasiewicz także należeć będzie sam jeden wpośród czysto uniwersyteckiej braci. O tym podtatusiałym a niepoprawnym motylu powiem Ci tylko, że się tak rozfruwał, że do Sikorskiego po sześciotygodniowym tu już pobycie jeszcze nie miał czasu się wybrać, u Wójcickiego zaś był dopiero w przeszłą niedzielę. Za to u Deotymy sumiennie bywał w każdą sobotę, aż go nareszcie nastraszyła stamtąd propozycja składki adresująca się do jego kieszeni, co — jak wiesz — niezbyt mu bywa pożądanym
[F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ] Z Warszawy, 12 czerwca 1871
Zachariasiewicz nadążyć nie może, płacą mu już z góry, nikt się z nim nie targuje, owszem — kłócą się o niego, wyrywają sobie, jeszcze go fetują. Nie jest intencją moją stawiać się na jednej wysokości z Zachariasiewiczem, ale weźmy na tym samym szczeblu drabiny, taki Lubowski na przykład (choć i ten mię za sobą zostawił na konkursie lwowskim). Otóż potrafił on nie tylko sprzedać powieść swoją (Aktorka) „Tygodnikowi Powieści i Romansów'', który literalnie nikomu płacić nie jest w stanie, ale jeszcze powtórnie zrobić ten sam handel z księgarzem, którego aż z Lublina na to sprowadził. Praktyk ten, kilkodziesięcioletnim już osiwiały rzemiosłem, którego jako żywo nie skusiłby ani Kraszewski, ani Korzeniowski, że już nie powiem Pol lub Syrokomla, nie wahał się jednak kilkaset rubli na to wysypać. I zaprawdę, książka jest tak pokaźna, jak jeszcze dotąd żadna u nas powieść. Właściwie jest to tylko paszkwil na Modrzejewską, ale wątpię, żeby mocno pokupny, bo rzecz jest mierna, jakbym i ja potrafił, tylko kto by ją chciał nabyć wtedy?
(K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A Ł E Ń S K IE G O ] [Kraków,] 16 września 1871
Bylibyście pilnowali mi mieszkania, na czym bym zyskał, a więcej Zachar. Gdy bowiem pozostawiłem mieszkanie kucharce pod opieką, kochanek jej, Sybirak, ubrał się w mój paletot zimowy, w Zachara dwoje spodni i część niższą ubrania, w jego srebrny zegarek i drapnął z Krakowa, że go nawet policja nie wyśledzi.
Donoszę Ci, że Zachariasz, doznawszy smutku kradzieży na 20 i kilka reńskich, odjechał 5-go do Radymna, aby się pocieszyć napisaniem powieści. Przed wyjazdem kupił sobie listów hipotecznych za 1600 reńskich [1600 x 4 zł =6400 zł]. Ma więc już z literatury przeszło 3000 reńskich grosiwa [12000 zł]. Jedyny literat, co żyje i majątek zbija. Lubo bawiliśmy 17 dni w gronie ładnych pań i panien, do żadnej nie wzdychał, acz towarzyszył tej i owej. Widać w tym palec starości.
F E L IC J A N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ] Warszawa, 3 października 1871.
Od p. Zach[ariasiewicza] miałam list nie bardzo dawno, ale tak kwaśny i niemiły, że wolałam poczekać z odpisem. Na parę bardzo niewinnych i przyjaznych żartów odpowiedział mi w sposób raz na zawsze mię od nich oduczający. Cóż czynić, i jesień koniecznie jesienią być musi, tylko przy domowym ognisku cieplejszą i milszą ona bywa. Biedny to człowiek.
[M A R IA F A L E N S K A D O S T E F A N II E S T R H IC H E R O W E J] 26 gr[udnia 1871], Warszawa
Moja Droga Stefciu, łasce Twej polecam list do p. Zach[ariasiewicza], nie mogę pisać wprost do niego, nie wiedząc wcale, gdzie go szukać, i domyślając się tylko, że go już nie ma w Radymnie. Ostatni list, jaki miałam od niego bardzo już dawno temu, tak był kwaśny, że mi długo do pisania odjął odwagę, zwłaszcza że nie pojmując, w czym mogłam mu się narazić, dłużej w tych ciemnościach iść omackiem nie miałam odwagi, ale teraz kiedy już może złe to jego usposobienie minęło, nie mogę sobie odmówić przyjemności odezwania się do dawnego przyjaciela, którego tyle cenię i szanuję, że mu nawet chwilę złego humoru z łatwością potrafię zapomnieć. Nie potrzebuję dodać, że to, co piszę, jest dla Ciebie jednej, Kochana Stefciu, nie rada bym, aby wiedział to p. Zach[ariasiewicz], żem o tym uczyniła jaką wzmiankę.
(F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ) Warszawa, [ok. 15] styczeń 1872
Przed chwilą odebrałem list od Zachariasiewicza, pisze, że jest na wyjezdnym (około 15 stycznia), ale nie wiem dokąd. W każdym razie zapewne przez Kraków przejeżdżać będzie, gdyż nie wątpię, że mu znowu każesz trzymać sobie syna, a przynajmniej asystować przyjęciu go w grono wielkiej chrześcijańskiej rodziny.
Natomiast przykro mi mocno, że z ostatnich powieści Zachariasiewicza publiczność tutejsza nie jest wcale zadowolona. Narzekano już nawet na Posag (w „Bluszczu”), ale mocniej jeszcze nierównie na Człowieka bez jutra, wprawdzie to „Przegląd Tygodniowy", no — ale i ten był dotąd dla niego wielce pobłażliwy. Wyczytuję z jego listu, że napisał znowu trzy duże powieści oraz wiele pomniejszych, czy nie za dużo to, a raczej, czy nie za pośpiesznie. Nic mu jednak o tych moich uwagach nie mów, proszę Cię, bo sąd może być przedwczesny. [Powieść Jana Zachariasiewicza pt. Posag drukował „Bluszcz", 1871, nr 40— 52. Z krytyką powieści Zachariasiewicza wystąpił „Przegląd Tygodniowy". W numerze 42 z 1871 r. zamieścił on anonimowy artykuł pt. Posagi, który podkreślał, jak małą wartość ma problematyka zawarta w powieściach Zachariasiewicza. W nrze 48 „Przeglądu" z tego roku znalazła się recenzja pióra Chmielowskiego odnośnie do powieści Człowiek bez jutra. Recenzent uznał, że główną wadą powieści jest uczynienie bohaterem człowieka słabego, który nie może być wzorem do naśladowania].
K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A L E Ń S K IE G O ] [Kraków,] 28 X [1]872.
Od Zachara są wieści, że na grudzień przybędzie do Warszawy. Gdyby się mu były udały matrymonialne zamiary, byłby tam był już z początkiem października. Zawiedziony, kąpie się w Sanie i pisze powieści o dolegliwości stanu kawalerskiego.
[F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ] Warszawa, 23 listopada 1872
Ja się tam takimi rzeczami już nie interesuję, ale spytaj tylko Zachariasiewicza lub podobnych jemu wybrednisiów — każdej coś braknie, a ile pomiędzy nimi takich, co by jak Twoje Dziewczątka i w głowach miały kształtnie, i w sercach powabnie?
Opowiadała mi tu Jenikowa katastrofę z przyborami toaletowymi Zachariasiewicza. Niegodziwy jesteś, żeś te rzeczy tak rozgłośnie po świecie roztrąbił, jakże my go teraz za jaką żonę wydamy?
[F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ] Z Warszawy, 16 marca [18]75
O Zachariasiewiczu mówiąc wspomniałem sobie opłakane obecnie położenie Antosia. Myślę, że teraz więcej niż kiedy byłaby pora energicznie jakoś na niego podziałać, bo doprawdy, bodaj czy się on nie złapie. Daruj mi, że się do tych rzeczy mieszam, ale obowiązki przyjaźni nie pozwalają mi ukryć tego przed Tobą.
Wątpię, czy i w tym roku w lecie się zobaczymy. Interesa moje równie źle idą, jak i poprzednio. Zachariasiewicz, zdaje mi się, że się już niedługo stąd wybierze z powrotem, tak przynajmniej mówi.
[K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A L E Ń S K IE G O ] [Kraków,] 28 marca 1873
Zachar zapewne pojedzie ze mną w góry lub na wystawą. Widać, że się już przestał zakochiwać, skoro opuszcza Warszawkę.
[F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ] [Warszawa, przed 3 V 1873.]
Zachariasiewicz nudzi się tu i jak twierdzi, jest już prawie na wyjezdnym. Myśli osiąść gdzieś na stałe — zapewne w Krakowie. Bywaj zdrów, Żonie rączki ucałuj.
[F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ] [Warszawa, po 23, przed 28 II 1875.]
Zachariasiewicz narzeka, żeś mu namową Twoją do komedii popsuł przedmiot do dwutomowej powieści. Zresztą krząta się około wystawienia jej na tutejszej scenie oraz umieszczenia w którymś z pism, o co mu zwykle bardzo łatwo. [Komedia Kupno i sprzedaż nie była grana w Warszawie, ale w Krakowie d. 10 IV 1875 r. („Czas", 1875, nr 81 i 83). Drukiem ukazała się w „Kłosach", 1875, nr 524—532. 3 Mowa o komedii Kupno i sprzedaż Jana Baptysty, która otrzymała na konkursie czwarte miejsce i 100 złr nagrody.
[K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A L E Ń S K IE G O ! [Kraków,] 25 III [1]875
Od Zachara ani mrumru. Co gorsza, pisałem dwukrotnie, aby Wójcickiemu lub Majewskiemu powiedział, że jest mój rejestr do „Biblioteki Warszawskiej" już wydrukowany i czeka zgłoszenia się redakcji do Kurca o wydanie egzemplarzy. Zachar nie uczynił tego, a Majewski morduje mnie listami. Podstarzało się kawalerzysko, więc mu się nic już załatwiać nie chce.
[F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ] Słopanowo, 14 października] 1875
Od Zachariasiewicza mieliśmy tu list niedawno. Doprawdy, człowiek ten dziecinnieje. Od początku do końca pisze tylko, o swoim powodzeniu wpośród panienek coraz bliższych niemowlęctwa. Z tego powodu nie dziw ię się czułym jego stosunkom z Odyńcem, który wyłącznie dla niego wyprawia tak zwane dziewczęce wieczorki, na których bywa przewodniczącym amorem. Z powodu tego ostatniego czytałeś zapewne dedykację Berga do przekładu Pana Tadeusza, rzeczy takie mogą bywać po cichu zaszczytne, ale jawnie, nie myślę, żeby były przyjemne.
IK A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A L E Ń S K IE G O ] 21 X [18]75, Kraków
Piszesz mi o Zacharze to i owo, ale tak piszesz, jakby mi wszystko z ust jego było wiadomym. Otóż tak nie jest. Zachar ledwie przenocował w Krakowie i drapnął do kuzynki. Nie było czasu nawet mówić z nim. Nie wiemy zatem, co porabiał, jak porabiał. Wiemy tylko, że przywiózł 1500 rubli i że za to kupiłem mu obligacyj. Więc pewna rzecz, iż w Warszawie gotówki nie przehulał, jedyny to literat, co robi pieniądze. Ma u mnie złożone 7000 reńskich. Że dziecinnieje w swoich amorycznych zapędach, to wierzę [w] to tym bardziej, iż ma podnietę w kompanii z zaślinionym Odyńcem, który zaciera cały urok poezji, który z jego osoby z wieków mickiewiczowskich wiać by powinien. Owe połączenie Berga z Odyńcem, to także nie na poezją zakrawa.
[M A R IA F A L E Ń S K A D O S T E F A N II E S T R E IC H E R O W E J] • [Warszawa,] 7 stycznia [1878].
Jeśli się tam już nacieszyłeś pobytem Zachariasza, proszę Cię, wypchnij go do nas, bo gotów z Krakowa retro drapnąć, czego bym nie chciał, bo z listów jego wnosząc widzę, że już dziś nie tyle jest od nas młodszy co dotąd i że jako jednolatkowie prędzej się porozumieć zdołamy
[K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A L E Ń S K IE G O ] 16 stycznia 1878, Kraków
Gdy jutro Zachar odjeżdża, nie mogę odpowiedzi zwlekać, dlatego piszę tym chętniej, że Zachar, a jeszcze więcej wieźć się mająca musztarda dała Wam sposobność przypomnienia się mieszczanom nadrudawskim2. Musztarda atoli nie węgierską zowie się, ale angielską. Mniejsza o terminologią, byleby dobra była. Z rąk Zachara, sądzę, że będzie zawsze i dobrą, i słodką
[F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ) Warszawa, dnia 20 listopjada] 1879
Donieś mi także, czym się to dzieje, że Zachariasiewicz tak tajemniczo (obiecawszy w Warszawie zimę przepędzić) do Wenecji znowu z błędnymi swymi penaty zawitał. Pisze mi stamtąd, że mu się nudzi, bo nie zastał tam nikogo ze swoich, a jednak — jak się zdaje — wracać nie myśli. Nic z tego nie rozumiem. I jak to być może, żeby on Twojej Córki do ślubu nie prowadził? Coś chyba zaszło. Czy czasem od Jadwisi nie dostał odkosza? Gubię się w domysłach. Donieś mi o tym, proszę.
[K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A L E Ń S K IE G O ] [Kraków,1 5 XII [18]79
Zachar nie wyjechał tajemniczo. On od razu mówił o Wenecji. Wolny jak ptak, leci też jak ptak do cieplejszego klimatu w zimie. Szkoda tylko, że zawsze do Wenecji. Lepiej do Neapolu. Jeden koszt, a przecie rozmaitość. Dla powieściopisarza to potrzebne. Ale jemu romansować trzeba, a w Wenecji zawsze znajdzie się 15-letni podlotek. Jemu ani na myśl przyszło o obowiązku asystowania przy ślubie. Wszak to starzy kawalerowie, a tacy tylko siebie kochają. Rodziny nie pojmują i obowiązków nie pojmują. Listy regularnie przysyła. Zaniechanie przyjazdu usprawiedliwia kosztami. Nie dziwię się, mógł tylko wyjazd zwlec, ale by też za długo czekać musiał, chodząc codziennie u nas i cały dzień przesiadując.
[K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A L E Ń S K IE G O ] [Kraków,] 16 III [18J81.
Z Zacharem zawsze źle. Przynajmniej na drugie oko nie ma ataku, ale i do tego kiedyś przyjdzie. Dzisiaj podrażniony swoim stanem pracować nie może. Z końcem marca ma na dłuższy czas zjechać do Krakowa.
[M A R I A FA L E Ń S K A D O K A R O L A E ST R E IC H E R A ] 17 lipca 1885, Warszawa.
Co się dzieje z Zachariasiewiczem? Obiecał mi napisać z Krakowa o interesie, którym muszę dziś Pana trudzić, ale znać zanadto był zajęty rozlicznymi1 jubileuszami, aby mógł o tej małej rzeczy pamiętać.
Do Was na karnawał wybiera się Zachar, i to ze Sztuką kochania, bo teraz ją napisał, szkoda, że w praktyce jej nie pokazał, lecz przekazuje na starość na papierze. Jeszcze dotąd bawi u siostry. Zabierał się z powrotem do Radymna, lecz zaziębił się. Czeka zatem mrozu jako pory lepszej do jazdy. [Utworu Zachariasiewicza pod tytułem wziętym z Owidiuszowskiej Ars am andi nie notuje ani Estreicher, ani Korbut]
[K A R O L E S T R E IC H E R D O F A L E Ń S K IC H 27 VII 1885, Szczawnica.
Zachariasiewicz bawi teraz u siostry na wsi. Dotąd odczuwa swoje tryumfy. Na tym punkcie nieco zdziecinniał 1885 Krzywcza??
[K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A Ł E Ń S K IE G O ] 26 I 1886, Kraków
Pociechą osamotnionych dni jest nam Zachar odwiedzający nas codziennie od dwóch tygodni. Ochłonął już z jubileuszowej gorączki, więc już mnie nie łaje, że ja moim artykułem zepsułem jubileusz warszawski. Jednak jeszcze w tym miesiącu spełnialiśmy na wieczorku u Rettingerów pełnym kielichem za powodzenie jubilata. Jubilatowi powodzi się, bo mu na pierwszą ratę tegoroczną za przedruki powieści przysłał Gebethner 500 rubli. Te raty będą płynąć co roku przez cały szereg lat. Nie wiedziałby Zachar, co z tyloma pieniędzmi czynić, gdyby nie potrzeba nakrycia nowym dachem chałupy radymiczańskiej, co z wiosną ma nastąpić.
[K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A Ł E Ń S K IE G O ] 26 I 1886, Kraków
Tymczasem nasz jubilat spokojnie sobie odwiedza wieczorami Hallerów, Kremerów, Pawlikowskich i nieśmiertelną Marią Gorczyńską. A ranek spędza pod n[rem] 53 w Hotelu Saskim dyktując studentowi fabrykacją nowej powieści. Szczęśliwy człowiek, wszystko mu idzie jak po maśle i nic go zgoła nie trapi.
[F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ] Warszawa, 14 II [18]86.
Co tam porabiacie? I co się dzieje z Zachariasiewiczem? Czy go tu prędko ujrzymy? Czy wcale nie? Pozdrów go ode mnie. Wydanie jego powieści przy „Tygodniku Ilustrowanym" bardzo okazałe. [Nakładem „Tygodnika Ilustrowanego" wychodził w Warszawie od 1886 r. Wybór pism Zachariasiewicza. W pierwszym roku ukazały się tomy: I—III Święty Jur i IV Nemezys]
F E L IC JA N F A L E Ń S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ] Z Warszawy, 3 lutego 1890
Zachariasiewicz budzi tu powszechny podziw swoim odmłodnieniem. Sądzę, że na Hajocie stanowczo się urwały jego filantropijne aspiracje, i myślę także, że na wzór Petrarki zdobyłby się na powstanie poematu o Afryce, w którym nawet opis choroby morskiej: wielce byłby w stylu odpowiednim dzisiejszej estetyce — tylko-, że próbowała już tego sama czarodziejka i jakoś nie zrobiło jej to reklamy. Zresztą jest nam zawsze miłym towarzyszem i ty. [Hajota , pseud., właściwie: Helena Janina z Bogusławskich Rogozińska (1862— 1927), żona podróżnika Stefana Szolc-Rogozińskiego, autorka nowel i powieści egzotycznych, publikowała w „Kurierze Warszawskim", 1890, nr 1, opowiadanie w Afryce są rusałki]
K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A L E Ń S K IE G O ] 4 XI [18]91
Od Jana nie miałem dawno wiadomości.. Jeszcze na łonie natury w Radymnie nad Sanem. Zapewne na zimę podąży do Warszawy. Umarł tymi dniami Karol Widman, niegdyś jego nierozłączny towarzysz mieszkania i życia tak dalece, że ich każdego z osobna nigdzie nie może przytarł nieco tej jednolitej spójni dwojga istot, ale mimo tego może na Zacharze wywarła śmierć ta pewne wrażenie. Bo dziwna rzecz, ten człowiek tak roztropny zdaje się, że obawia się kresu życia. Omal sobie go na całe życie nie naraziłem, gdym mu zaproponował, że gdy już dochodzi lat kresowych, powinien by myśleć o testamencie. Nie ma takiej rodziny bliskiej, o której by powinien pamiętać, zatem radziłem, aby zabezpieczył mienie na cele publicznego dobra. Kto chce go sobie narazić, to tylko niechaj mu wspomni, że on majątek zebrał. To jego najdrażliwsza strona. A ja tymczasem co roku kapitalizuję sumy i mogę mieć kłopot, że kiedyś sukcesorowie nieznani rozdrapią i pozapijają.
[Karol Widman (1821— 1891), publicysta i działacz lwowski, w 1848 r. redagował wraz z Zachariasiewiczem czasopismo „Postęp" i powstałą zeń „Gazetę Powszechną", w 1852 r. współredagował „Tygodnik Literacki", później w 1871 r. redagował „Dziennik Lwowski"]
K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A Ł E Ń S K IE G O ] [Kraków,] 11 XI [18]92
Zachar pisał, że z powodu cholery w Krakowie (której nb. nie ma) on zimę przepędzi we Lwowie i tam powieść napisze. Co za troskliwość o życie mając już lat 70. On dojdzie 200 lat życia.
[K A R O L E S T R E IC H E R D O F A L E N S K IC H ] 17 XI [18]93, Kraków, piątek.
Oczywiście jako do familii należący Zachar uroił sobie, że i on influencę mieć musi. Więc od trzech dni chodzi z nią i pokłada się na nią, tylko do nas zaziera. Mimo czego nie słyszałem go ani kaszlącego, ani chrapiącego, choć od czasu do czasu sapiącego może.
[K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A L E Ń S K IE G O ] Kraków, 15 listopada [18]99.
Zachar z Zakopanego rozbawiony przez hrabiny i nie-hrabiny przybył na parę dni do Krakowa, a stąd na parę tygodni do Joczów [1899]. Na zimę jedzie do Warszawy. Rosner dostał się do ministerium dla Galicji, z czego kontent, bo mając wiele wolnego czasu może literacko pracować. U nas wszystko dobrze.
(F E L IC JA N F A L E N S K I D O K A R O L A E S T R E IC H E R A ] Z Warszawy, 31 V [1]900
Że ja tak skrzypię, to nic dziwnego, bom od tego spróchniałe drewno, ale Zachariasiewicz, ten taki jeszcze niedawny młodzieniec, nieustannie stęka i, zdaje się, nawet sam przypuszcza, że już zdziadział. Nie poznaję go. Sądzę, że nawet Pług by go przeskoczył przy jakim wysiłku.
[K A R O L E S T R E IC H E R D O F E L IC JA N A F A L E Ń S K IE G O ) Kraków, 16 VII 1902
Piszesz mi o Zacharze. Otóż istotnie miał swoją Beatrice na południu i jej dyktował krótką nowelkę. Inna go odprowadziła do Krakowa. Tu od tygodnia odpoczywa u Pawlikowskiego i wkrótce jedzie na wieś do Joczów na zimowe leże, bo bądź co bądź choć Odyńcowe żądze, jednakowoż już siły nie dopisują. Więcej udaje rześkiego, niż jest nim. Rozkoszować się względami podlotków jeszcze jego temat opowiadań. O przeszłości dyktować pamiętnika nie chce, choć go namawiam do tego.