W pamięci mojej zachowały się same ciepłe i radosne wspomnienia związane z Sistrami Franciszkankami, które pracowały w naszej miejscowości. Pierwsze wspomnienie z 1973 r., kiedy krótko byłem w przedszkolu, które mieściło się w jednej części budynku tzw. ochronki, przechodziliśmy przez pokoje sióstr, aby pomodlić się przed figurą Matki Bożej. Później pamiętam pogodna twarz siostry Juli Surmy, która każdego ranka zasiadał w ławce kolatorskiej i uczestniczyła we mszy świętej. Pamiętam słodki smak cukierków, które dawała dzieciom siostra Agnieszka Szpetnar i wykład na lekcji wychowawczej s. Agnieszki Doroszczak o higienie osobistej. Pamiętam Ewangelię Św. Jana śpiewaną w czterogłosie przez chór kierowany przez siostrę Krystynę. Na koniec pamiętam walkę mego ojca, by siostry pozostały w parafii i mogły dalej pracować. Zachował się nawet list do Ojca Świętego o interwencję. Nie udało się.
To tylko część wspomnień bo jest ich wiele. Dziś wiem, że obecność w parafii sióstr Franciszkanek kształtowało, wychowywało, ubogacało życie w naszej miejscowości. Trudno mi się było pogodzić z sytuacją, gdy podszedłem na grób sióstr Zubek i Smolak, zobaczyłem, że mogił już nie ma. Ich prochy zostały przeniesione do Bachórca, gdyż groby sióstr zostały zapomniane przez parafię. Te 77 lat pracy to ogromny wkład w rozwój edukacji, opieki zdrowotnej, opieki modlitewnej, staranie o piękno kościoła parafialnego, wychowanie młodego pokolenia i innych dziedzin. Te zasługi chroni przed zapomnieniem niniejszy artykuł.
Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi założył ks. Zygmunt Szczęsny Feliński w 1857 r. w Petersburgu, aby ofiarnie służyło bliźnim, zwłaszcza najbiedniejszym. Zgromadzeniu swemu nadał nazwę "Rodzina Maryi" dla podkreślenia jego rodzinnego charakteru. W napisanych własnoręcznie ustawach określił cel zgromadzenia: siostry, troszcząc się usilnie o uświęcenie własne, mają zajmować się wychowaniem i kształceniem dzieci, opieką nad chorymi i osobami starszymi, katechizowaniem dzieci i pracą w kościele. Obecnie Rodzina Maryi jest jedną z najliczniejszych rodzin zakonnych w Polsce. Ogółem liczy 162 domy zakonne, 1386 sióstr profesek i 72 nowicjuszki (1987 r.).
Siostry zostały sprowadzone do Krzywczy za staraniem p. Joczów właścicieli Krzywczy oraz ks. kan. Władysława Soleckiego w sierpniu 1910 r. i zamieszkały w Woli Krzywieckiej w szkole, gdzie jedna z sióstr była nauczycielką. W roku 1921 przeniosły się do Krzywczy, gdzie przy kościółku parafialnym otrzymały na mieszkanie domek dzierżawiony od Stefana Strońskiego i zaczęły pracować w Krzywczy w szkole. W dniu 29 X 1929 r. siostry przeniosły się do nowego Domu Zakonnego wybudowanego przez ks. kan. W. Soleckiego przy dużym współudziale parafii. Pierwszą Matką Przełożoną Domu Zakonnego była s. Aniela Alojza Strömich, urodzona 1 X 1880 r. w Kałuszu, woj. Stanisławowskie. Wstąpiła do zgromadzenia w 1897 r. we Lwowie. Z wykształcenia nauczycielka pracowała w szkołach ludowych w Michałówce, Rudzie, Woli Krzywieckiej i w Krzywczy. W 1929 r. po przejściu na emeryturę została mianowana przełożoną w domach lwowskich przy ul. Słodowej, a następnie przy ul. Kurkowej. W latach 1938 - 1959 była sekretarką generalną. Zmarła 12 VII 1973 r. Po s. Alojzie matką przełożoną krzywieckiego Domu Zakonnego została s. Katarzyna Zubek.
Ochronkę [zdjęcie poniżej] drewnianą, krytą dachówką o 5 pokojach, z kuchnią, spiżarnią na dole i 1 pokoju na górze postawiono na parceli należącej do probostwa. Za pozwoleniem Kurii Biskupiej starą organistówkę sprzedano za 200 zł, a pieniądze przekazano na budowę ochronki. Budowę rozpoczęto w 1925 r., a ukończono w 1929 r. Od maja 1930 r. siostry prowadziły w tymże domu przedszkole dla dzieci w wieku od 3 do 7 lat. Pierwszą ochroniarką była s. Marta Bedryj, która prowadziła przedszkole do wybuchu wojny. Dzieci przychodziły o godz. 8.00 i były do godziny 14.00. Przynosiły w woreczkach flaszkę z piciem i skromny posiłek. Przychodziły dzieci polskie i ruskie, razem ok. 40.
7 IX 1929 r. przybyła na placówkę s. Aniela - Marta Burówna [Na zdjęciu] i objęła funkcję nauczycielki w sześcioklasowej Szkole Podstawowej w Krzywczy. Z dzieci szkolnych założyła chór kościelny dwugłosowy, a następnie w miarę przybywania chętnych trzygłosowy żeński. W szkole s. Marta Burówna ćwiczyła z dziećmi tańce narodowe: "Krakowiaka", "Mazura", "Poloneza", a także "Taniec cygański z bębenkami" i "Taniec świetlików". Każdy taniec ćwiczyła inna grupa. W pierwszej parze krakowiaka tańczyli Janina Kwasiżur - Wąsik i Bronisław Wójtowicz. Tańczyły nie tylko dzieci polskie, ale i ruskie oraz żydowskie. S. Marta miała nawet lekcję pokazową dla nauczycieli rejonu dubieckiego z tańców. Prowadziła także gimnastykę rytmiczną polegającą na ćwiczeniach ruchowych z chorągiewkami lub flagami przy śpiewie piosenek. W dniu 15 III 1940 r. usunięto s. M. Burównę ze szkoły, do której wróciła 31VIII 1945 r. Następnie uczyła jeszcze do 1954 r. Wtedy to "dla dobra szkoły" zwolniono siostrę z obowiązków nauczyciela. [Zdjęcie poniżej s. M.Burówna z chórem żeńskim]
Dom Zakonny w Krzywczy rozszerzono w 1937 na Kupną, gdzie zamieszkiwało 83 Polaków. Książę Sapieha z Krasiczyna ofiarował budynek, w którym była szkoła oraz ogród i 6 morgów pola, zakonnicom ze zgromadzenia S. Franciszkanek Rodziny Maryi jako uposażenie dla ochronki. Do budynku szkoły miała też być dobudowana kaplica, w której ksiądz miał raz w tygodniu odprawiać mszę św. Matka generalna zakonu zgodziła się na to uposażenie i 2 siostry objęły palcówkę. Jednak nie zdążono przed wojną wybudować kaplicy. Siostry każdego dnia chodziły rano do kościoła ( 6 km) do Krzywczy na mszę św. Siostry pracowały w Kupnej do wybuchu II wojny światowej prowadząc ochronkę.
Niebezpieczną sytuację przeżyły siostry 13 IX 1939 r., kiedy II wojna światowa dotarła do Krzywczy i niedaleko ochronki odbyła się całodzienna bitwa. W VIII 1943 r. Matka Generalna Ludwika Lisówna wizytowała domy prowincji lwowskiej. Odwiedziła również dom w Krzywczy. Ważną rolę w utrzymywaniu należytego poziomu duchowego w Zgromadzeniu zapewniały rekolekcje. Zgodnie z ustawami siostry zobowiązane były do odprawienia rekolekcji każdego roku pod kierunkiem kapłana. W tych trudnych wojennych czasach siostrom z Krzywczy udało się raz wziąć udział w rekolekcjach u Sióstr Opatrznościanek w Przemyślu . Po wybuchu wojny czasowo ochronka zaprzestała swojej działalności. Wznowiła ją w roku 1941. Dla najbiedniejszych dzieci w okresie letnim w ochronce organizowano półkolonie od maja do późnej jesieni. Półkolonie były połączone z dożywianiem. Dzieci miały przygotowany odpowiedni program, zarabiały także na żywność zbieraniem ziół.
Usługi w sprawach narodowych i konspiracyjnych oddawała s. Marta Burówna, pseudonim "Marta". W okresie wojny przechowywała ona trzech, wojskowych: p. Gajdzika, p. Philipa i p. Czarnieckiego związanych z partyzantką Armii Krajowej. Raz poszli do swoich rodzin i akurat była łapanka. P. Czarnecki nie zdołał uciec i został uwięziony w Przemyślu, po miesiącu został rozstrzelany. S. Marta przyjmowała w Domu Zakonnym polecone jej przez konspirację "panie z partyzantki" - Marię i jej towarzyszkę, chociaż nie znała ich nazwisk, nie wiedziała skąd przyjeżdżają i jaką akcję prowadzą. Jej zadaniem było udzielić im bezpiecznego punktu zatrzymania.
Dom Zakonny był własnością parafii rzymskokatolickiej w Krzywczy, a przeznaczony dla Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi z zastrzeżeniem, że mają obowiązek prowadzić ochronkę. W 1954 r. na placówce pracowało 5 sióstr. Jedna siostra prowadziła przedszkole, druga gotowała obiady dla dzieci, trzecia uczyła w miejscowej szkole podstawowej, a równocześnie zastępowała czasami organistę w kościele parafialnym. Dwie siostry leczyły chorych, dawały zastrzyki u siebie w domu lub wyjeżdżały na wioski do obłożnie chorych. Siostry w zakresie swoich obowiązków miały ubierać kościół, prać bieliznę kościelną, szyły i malowały zasłony na tabernakulum oraz naprawiały szaty liturgiczne. Pod koniec lutego 1958 r. zmarła s. Katarzyna Zubek, która ubierała kościół, miała również małą apteczkę i leczyła chorych ziołami oraz lekarstwami, które kupowała w Przemyślu . Pochowana została na miejscowym cmentarzu. Ludzie odwiedzali jej grób i modlili się w trudnych sprawach osobistych o pomoc i pociechę.
W okresie powojennym ochronka została przejęta przez "Caritas" i przemianowana na przedszkole. Prowadziła je naprzód s. Józefa Burówna, a po niej s. Salomea Pałys i s. Stanisława Okoniewska. Opłacano przy tym wychowawczynię i pomoc w pracach przedszkolnych. Dzieci były w przedszkolu od 8.00 do 14.00 i dostawały jeden posiłek - obiad. Wychowawczynie - siostry wychowywały w duchu katolickim, czego dowodem jest takie zdarzenie: kiedy w kościele parafialnym ks. biskup egzaminował na cmentarzu przy kościele młodzież przed udzieleniem sakramentu bierzmowania, jeden chłopiec, uczęszczający do przedszkola, siedział na murze przy kościele i na każde pytanie skierowane do młodzieży z zakresu religii pierwszy doskonale odpowiadał, co spotkało się z oklaskami zebranych oraz wielkim zadziwieniem ks. biskupa. I tylko raz się pomylił. Od jesieni 1954 r. przedszkole prowadziła wspaniale s. Maria Dobosz [Na zdjęciu z przedszkolakami]. 30 VI 1962 r. siostry ze względów politycznych musiały przekazać przedszkole w Zarząd Państwowy. Wszystkie sprawy formalne, związane z przekazaniem przedszkola władzom świeckim, przygotowania wszystkich dokumentów dokonała s. Cyryla Rozalia Moskwityn. Po tym nauką zajęły się panie świeckie, ale zajęcia odbywały się nadal w pomieszczeniach ochronki.
Siostry utrzymywały się z renty i gospodarstwa - uprawiały pole łącznie 2 ha oraz chowały krowę i drób.
W 1966 r. na krzywieckiej ochronce pracowało 5 sióstr: s.Cyryla Moskwityn - odpowiedzialna za kościół i przełożona, s.Barabara Kochmańska - gospodarstwo, s. Wiktoria Smolak - bez obowiązków, s. Krystyna Syrek - organistka, s. Zofia Rakuś - kuchnia. 1 IX 1966 r. s. Krystyna Syrek wyjechała do Nienadowej, a na jej miejsce przyjechała s. Ignacja Jurek.
18 V 1967 zmarła s. Wiktoria Smolak licząca 81 lat. Chorowała niedługo, bo zaledwie 3 dni. W niedzielę jeszcze była na sumie, a w czwartek już u Boga. Bardzo była świadoma aż do końca. Zdawała sobie sprawę, że życie jej dobiega kresu. W dzień przed śmiercią podała adresy do rodziny, by zawiadomić, aby przyjechali na pogrzeb. Do końca życia pięknie się modliła i budowała swoją postawą współsiostry. Na pytanie, czy się boi śmierci - odpowiadała pełna wiary i ufności: "Czego mam się bać, przecież idę do Boga". W czwartek obliczyła, że w sobotę wypadnie jej pogrzeb i cichutko zasnęła o godz. 11.00 przed południem. Na pogrzeb przyjechała rodzina w liczbie 11 osób. Pochowana została na cmentarzu parafialnym.
Z początkiem sierpnia siostry przygotowywały się do wielkiej uroczystości - na przyjęcie Matki Bożej Częstochowskiej - Wędrowniczki. Dom udekorowano wieńcami, kwiatami i napisami. Ołtarz dla Matki Bożej przygotowano w pokoju gościnnym. 13 VIII o godz. 20.00 wszystkie siostry ze świecami wyszły naprzeciw Matki Bożej, by Ją powitać i wprowadzić uroczyście do domu. Na progu dziewczynka szkolna przywitała Matkę Bożą w imieniu sióstr pięknym wierszem. Obraz Matki Bożej umieszczono na dwa dni na przygotowanym ołtarzu. W ciągu dnia dzieci się gromadziły, śpiewały godzinki i pieśni ku czci Matki Najświętszej, a wieczorem odprawiano nabożeństwo, w którym brali udział licznie zebrani parafianie i do godz. 23.00 śpiewali pieśni maryjne. Z domu sióstr obraz odprowadzono na plebanię i umieszczono w polowym ołtarzu. W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny pożegnała cała parafia Matkę Bożą i odprowadziła do kościoła na stały pobyt. [Zdjęcie poniżej z uroczystości nawiedzenia parafii insygni obrazu M.B. Częstochowskiej]
W roku 1968 na miejsce s. Zofii Rakuś przyszła s. Agnieszka Szpetnar podejmując obowiązki w kuchni.
25 VI 1969 ks. biskup ordynariusz Ignacy Tokarczuk odwiedził w towarzystwie ks. Juliana Atamana i ks. Szczurka Dom Zakonny Sióstr, które otrzymały błogosławieństwo od arcypasterza.
W 1970 r. skład domu zakonnego był następujący: s. Ignacja Jurek - organistka, s. Szpetnar Agnieszka - kuchnia, s. Cyryla Moskwityn - przełożona. 27 IV s. Ignacja Jurek wyjechała do Lubomierza na posadę organistki, a na jej miejsce przyjechała s. Maria Kowalczyk. W swoim obowiązku dawała sobie radę i ludzie byli zadowoleni z jej grania. Reaktywowała chór mieszany 4 głosowy [Zdjęcie poniżej], który ładnie śpiewał - niektórzy parafianie mówili, "że po miesiącu czasu zrobiła z nich artystów".
W 1971 r. siostry uczyły religii w punkcie katechetycznym na Średni i w przedszkolu w Krzywczy. Na początku lutego s. Maria Kowalczyk wyjechała na posadę organistki do Radomia, a na jej miejsce przyjechała s. Bronisława Firlej z Radomia. Nowo przybyła organistka kontynuowała działalność chóru parafialnego.
W dniach 23-26 III 1971 r. odbyło się Nawiedzenie Matki Bożej po Domach Zakonnych. Dnia 23 III o godz.13.00 Siostry Służebniczki Najświętszej Maryi Panny przywiozły z Radymna kopię obrazu Pani Jasnogórskiej. W chwili ukazania się obrazu Siostry Rodziny Maryi wyszły ze świecami i powitały Matkę Bożą na klęczkach, całując obraz, który umieszczono na przygotowanym ołtarzu. Następnie Siostry odmówiły wspólnie Akt Oddania się Matce Bożej w macierzyńską niewolę miłości za wolność kościoła. W tym dniu ks. S. Lorenc odprawił mszę św. w intencji Zakonów "O błogosławieństwo na drodze do doskonałości". Na drugi dzień witały Matkę Bożą dzieci z przedszkola przygotowane przez siostry. Modlitwa trwała do godz. 24.00. Przez te trzy dni siostry wszystkie czynności starały się spełniać w obecności Matki Bożej. W dniu 26 III po wspólnym pożegnaniu Pani Jasnogórskiej dwie siostry odwiozły obraz do Sióstr Opatrzności Bożej w Babicach. [Zdjęcie obok s.Agnieszka Szpetnar].
26 VIII 1971 r. nastąpiła zmiana siostry przełożonej. Stanowisko to za s. Rozalię Cyrylę Moskwityn zajęła siostra Julia Surma.
27 IV 1972 r. wizytował parafię ks. bp T. Błaszkiewicz. Po sumie ks. biskup wspólnie z ks. S. Lorencem na krótko przyszedł do Domu Zakonnego. Porozmawiał z siostrami chwilę i udzielił pasterskiego błogosławieństwa. Siostry udekorowały na ten cel kościół i przygotowały z dziećmi wiersze powitalne.
1 VI 1973 r. przybyła do Krzywczy s. Agnieszka Doroszczak na czwartą siostrę. Pracowała w Ośrodku Zdrowia jako pielęgniarka, sprzedawała w aptece i chodziła do chorych.
W 1978 r. Matka Generalna Teresa Gober miała zamiar zlikwidować Dom w Krzywczy, na co wyraził zgodę ks. biskup ordynariusz. Ks. proboszcz nie zgodził się z tą decyzją i zgłosił się do Kurii, gdy dostał pismo z dekretem. Następnie pojechał z prośbą do Matki Prowincjonalnej, ale nic nie załatwił. Pisał do Matki Generalnej otrzymując odpowiedź odmowną. Po jakimś czasie wysłał do Matki Prowincjonalnej delegację, która nic nie wskórała. Wtedy rozeszła się pogłoska , że siostry odchodzą i powstał wielki ruch w parafii i bunt przeciw ks. proboszczowi, że od razu nie powiadomił parafii o ich odejściu. Spontaniczny Komitet w szybkim czasie zebrał bardzo dużą liczbę podpisów i w pięć osób pojechał do Matki Generalnej z prośbą o pozostawienie sióstr, która skłonna była je pozostawić, jeżeli będą wykonane remonty w Domu Zakonnym. Delegacja wróciła uradowana i od razu pobudzili parafian do pracy. Zebrano pieniądze w parafii, część blachy dał ks. proboszcz i w dwa tygodnie pokryto dach Domu Zakonnego, a reszta remontów miała być wykonana w czasie późniejszym.
W 1979 r. nastąpiła zmiana organistki na miejsce s. Zofii Adamczyk, która wyjechała do Krępy, przyjechała s. Krystyna Syrek z Nienadowej, obejmując funkcje organistki i katechetki.
W 1981 r. zaczęła pracować w parafii s. Józefa Kuczma. W 1982 s. Agnieszka Doroszczak, która pracowała w Ośrodku Zdrowia jako pielęgniarka, odeszła na emeryturę i opuściła placówkę w Krzywczy.
W 1983 r. korzystając z tego, że sąsiedzi robili wodę pod własnym ciśnieniem siostry przyłączyły się do nich, instalując ją w Domu Zakonnym. Zlikwidowano hydrofor, który choć zaopatrywał w wodę Dom, to jednak dość często się psuł.
20 V 1984 odwiedził ochronkę ks. bp B. Taborski w towarzystwie ks. proboszcza, swojego kapelana oraz ks. katechety W. Barana.
Siostry pracowały w Krzywczy do 20 VI 1987 r., do czasu zniesienia domu za zgodą ks. biskupa ordynariusza na wniosek miejscowego proboszcza. I chociaż tak, jak w 1978 r. powstał Komitet, który wszelkimi dostępnymi sposobami (zbieranie podpisów, delegacje do ks. abpa I. Tokarczuka, Matki Prowincjonalnej w Krakowie, Matki Generalnej w Warszawie) chciał, by siostry pozostały w parafii, nie udało się to. Już po zapadnięciu decyzji o likwidacji Domu parafianie nie chcieli puścić sióstr okupując budynek ochronki na zmianę w dzień i w nocy przez kilka dni.
Siostry Franciszkanki Rodziny Maryi pracowały w parafii Krzywcza 77 lat (1910 - 1987). Przez ten czas zapisały, jak widać z powyższych kart, piękną historię, wychowały w duchu katolickim kilka pokoleń, służyły pomocą w wielu dziedzinach życia, a przede wszystkim modlitwą. I za to niech Bogu będą dzięki.
W roku 1988 w budynku ochronki zamieszkał wikary ks. T. Szczupak, a od 1989 r. nowy proboszcz ks. Stanisław Sroka. Obecnie budynek ten jest wykorzystywany jako wikarówka, w którym znajdują się mieszkania dla dwóch księży. W 1996 r. wyremontowano elewację budynku oraz wybudowano obok garaż.
Wykaz sióstr pracujących na placówce w Krzywczy:
1. S.Alojza Strömich 1910 - 1928
2. S.Aniela Marta Burówna 1929 - 1959
3. S.Katarzyna Barbara Zubek brak danych
4. S.Cyryla Rozalia Moskwityn 1942 - 1972
5. S.Salomea Adelajda Pałys brak danych
6. Stanisława Franciszka Okoniewska brak danych
7. S.Józefa Burówna brak danych
8. S.Marta Berdej brak danych
9. S.Zofia Bronisława Rakuś 1959 - 1984
10. S.Stanisława Franciszka Okoniewska 1959 - 1961
11. S.Maria Dobosz 1954 -1963
12. S.Paulina Noryńska 1961 -1963
13. S.Wiktoria Smolak 1966 - 1967
14. S.Julia Surma 1972 - 1987
15. S.Agnieszka Doroszczak 1972 - 1982
16. S.Barbra Kochmańska brak danych
17. S.Agnieszka Szpetnar brak danych
18. S.Józefa Kuczma 1981 - 1987
Siostry organistki:
1. S.Róża Bystrzycka
2. S.Maria Dziopak
3. S.Stanisława Piskorek
4. S.Maristella Krystyna Syrek
5. S.Ignacja Jurek
6. S.Maria Kowalczyk
7. S.Bronisława Firlej
8. S.Zofia Adamczyk
9. S.Maristella Krystyna Syrek
Piotr Haszczyn